* El Rayo pilnował swojego kuzyna i był gotowy do ataku, ale też zarówno do ataku tych wilkołaków. Więc parę innym Wilkołaków zaatakowało lwa z znakami, ale on użył swojego miecza i od razu dwa wilkołaki zabija i tak dalej resztę, aż używa swojej mocy, nagle jego oczy zabłysły na złoty oślepiający błysk aż połowa wilkołaków oślepło*
Offline
Swahili odwróciła się w kierunku, w którym patrzyła Chay, po czym z otwartymi ze zdziwienia oczami odezwała się do towarzyszki.
-Co się właściwie tam dzieje?
Lwica obserwowała sanuri walczącą z wilkołakami. Ale zaraz. Skąd wzięły się tu wilkołaki?
He's like fire and ice and rage. He's like the night and the storm in the heart of sun.
He's ancient and forever. He burns at the center of time and can see the turn of the universe.
And... He's wonderful.
Offline
*Chay zaśmiała się nerwowo.*
- Nie mam pojęcia, co tu się dzieje.
*Wilkołaki, miecze, znaki, lwy z dziwnymi imionami. Dziwne to miejsce.*
- Może im jakoś pomożemy?
*Wskazała bezwiednie głową na zwierzęta walczące z humanoidalnymi psami.*
Offline
Swah zastanowiła się chwilę. Chay miała rację, to miejsce jest strasznie dziwne. Swahili mogła wręcz stwierdzić, że jedno z najdziwniejszych, jakie do tej pory widziała. Po chwili jednak przyznała towarzyszce rację - trzeba było im pomóc. Mimo to, lwica stwierdziła, że ten dziwny lew, który używał mieczy do walki z wilkołakami może być niebezpieczny. Lepiej trzymać się od niego z daleka.
-Chodźmy im pomóc, ale wydaje mi się, że już tej pomocy nie potrzebują. - lwica kiwnęła głową w kierunku lwa z dziwnymi znakami na ciele.
He's like fire and ice and rage. He's like the night and the storm in the heart of sun.
He's ancient and forever. He burns at the center of time and can see the turn of the universe.
And... He's wonderful.
Offline
* Lew z znakami na ciele po chwili już prawie wszystkie wilkołaki zabił, chronią swoje dalekiego kuzyna, ze nic jemu się nie stało bo on był ledwo przytomny i trzeba było go chronić od różnych walk*
Offline
*Szaro-pomarańczowa sanuri miała chwilę odpoczynku, kiedy nic ich nie atakowało. Padła na ziemię. Ciężko oddychała, bo dwa wilkołaki zraniły ją w gardło, a jeden ją tam ugryzł. Leżała tak i coraz powolniej oddychała.*
Offline
* Czarny lew z znakami na ciele to zauważył więc postanowił Narrow uleczyć, chociasz to robił bardzo rzadko, więc użył trochę swojej magii i po chwili rany na szyi Sanuri zaczynały znikać to wiedział, że już Sanuri jest prawie uleczona*
Offline
*Sanuri leżała nadal. Nie miała siły wstać. Na szczęście nic teraz ich nie atakowało. W końcu, po jakimś czasie, Narrow podniosła się. Wdrapała się na drzewo i położyła na grubej gałęzi.*
Offline
* Lew z znakami trochę opiekował się swoim dalekim kuzynem ale po chwili odpowiedział do Narrow*- Nic ci nie jest?* spytał się*
* Biedny Eragon leżał nadal pod drzewem ledwo przytomny próbował się obudzić ale to mu jakoś nie wychodziło*
Offline
- Nie...
*Narrow powoli wracała do rzeczywistości. Położyła głowę na gałęzi. Ogon jak nigdy wisiał bez ruchu. Jedynie lekki wiatr ruszał jej futrem.*
Offline
* Lew z znakami na cele odpowiedział w stronę Saruni* - To dobrze, ale ja nie wiem co nadal się dzieje z moim kuzynem Eragonem... nadal jest ledwo przytomny.* rzekł*
* Czarnoskóry lew nie wiedział co wokół niego się dzieje, a cały świat przed swoimi oczami miał zamazany i nic dokładnie nie widział, ale już chciał mieć to za sobą ale i tak to długo ciągnęło się *
Offline
*Sanuri nadstawiła uszy, aby lepiej słyszeć. Jednak nic nie słyszała. Otworzyła szeroko oczy. Nic. Rozglądnęła się. Dalej nic. Popatrzyła na Eragona. Położyła uszy po sobie, po czym znów położyła łeb na gałęzi.*
Offline
* Czarny lew po chwili odzyskuje świadomość, co wokół niego się dzieje. Nadal leży na grzebiecie i rozgląda się dookoła. Widzi Narrow leżącą na gałęzi i El Raya, który siedział obok niego*
Ostatnio edytowany przez Eragon905 (2014-02-14 16:39:00)
Offline
*Narrow do głowy zaczęły przychodzić różne myśli, więc wstała i wskoczyła między drzewa. Lwy zdążyły jeszcze usłyszeć ciche pomrukiwanie Narrow.*
Offline
* Eragon próbował wstać o własnych siłach, ale mu się to nie udało. Więc po chwili jego daleki kuzyn zaproponował, żeby tutaj zostać i zrobił małe ognisko. Eragon zgodził się na taki pomysł, więc zgodził się. El Rayo poszedł poszukać trochę drzewna na małe ognisko.*
//"Eragon zgodził się na taki pomysł, więc zgodził się." jaki tu sens? ~ Cari//
Ostatnio edytowany przez Carissime (2014-02-14 16:52:49)
Offline